Amerykańskie naloty na irańskie obiekty nuklearne i groźby odwetu wywołały natychmiastową reakcję globalnego rynku ropy. Skutki tego napięcia odczuwalne są już dziś – szczególnie w branży logistycznej.
Ceny ropy Brent wzrosły o 11–15%, przekraczając poziom 75 dolarów za baryłkę. W przypadku blokady Cieśniny Ormuz – kluczowego szlaku dla nawet jednej trzeciej światowego eksportu ropy – ceny mogą sięgnąć 120–150 dolarów. To realne zagrożenie dla globalnych kosztów transportu, logistyki i produkcji.
Pierwszym odczuwalnym skutkiem dla branży TSL jest gwałtowny wzrost cen paliw, który automatycznie zwiększa koszty operacyjne. Dotyczy to wszystkich form transportu – od drogowego, przez morski, aż po lotniczy. Wymusza to na operatorach korekty budżetów i często także negocjacje z kontrahentami.
Drugim problemem jest wzrost kosztów ubezpieczeń. Stawki dla statków operujących w rejonie Zatoki Perskiej wzrosły nawet o 90%, a wielu armatorów zaczęło omijać Cieśninę Ormuz, co wydłuża czas dostaw i destabilizuje łańcuchy dostaw. Takie warunki sprawiają, że elastyczność staje się wartością krytyczną.
W tym kontekście przewagę zdobywają firmy logistyczne, które dysponują własnymi strukturami w wielu krajach oraz rozwiniętymi systemami transportu intermodalnego – zdolnymi do łączenia przewozów drogowych, kolejowych i lotniczych. Wewnętrzna koordynacja, dostęp do alternatywnych szlaków i możliwość szybkiego przekierowania ładunków są dziś kluczowe dla zachowania ciągłości operacji.
Dla klientów z Europy Środkowo-Wschodniej istotną rolę odgrywa również dostęp do regionalnych hubów i sieci o zasięgu ponadnarodowym. Firmy, które są częścią takich struktur, mogą nie tylko zapewnić stabilność dostaw, ale też zoptymalizować koszty – mimo trudnych warunków na rynku globalnym.
Warto zaznaczyć, że Polska, dzięki zdywersyfikowanym źródłom dostaw i zapasom ropy na około 96 dni, znajduje się w relatywnie bezpiecznej pozycji. Nie zmienia to jednak faktu, że wzrost cen paliw i zakłócenia w łańcuchach dostaw odbiją się również na rynku krajowym – szczególnie w branżach zależnych od komponentów i surowców z Azji oraz Bliskiego Wschodu.
Podsumowując: eskalacja konfliktu USA–Iran to test odporności dla logistyki – zarówno tej lokalnej, jak i globalnej. Zyskują ci operatorzy, którzy mają dostęp do rozbudowanej infrastruktury międzynarodowej, własnych flot i elastycznych rozwiązań transportowych. W czasach globalnej niepewności kluczem do bezpieczeństwa dostaw jest skala, koordynacja i gotowość do szybkiej zmiany scenariusza działania.