Czerwiec 2025 przynosi branży TSL w Europie mieszane sygnały. Główne rynki zachodnie – Niemcy i Francja – wchodzą w fazę stagnacji, co bezpośrednio wpływa na popyt na usługi transportowe, ceny i opłacalność działalności. Dla polskich operatorów to czas trudnych decyzji, ale i nowych możliwości.
Niemcy: największy rynek transportowy w Europie w cieniu stagnacji
Niemcy w 2025 roku doświadczają gospodarczej stagnacji. Ograniczona produkcja przemysłowa i słabszy eksport przekładają się na mniejszy wolumen ładunków, szczególnie w sektorach takich jak motoryzacja, chemia i maszyny. Spadek liczby zleceń zwiększa konkurencję, obniża stawki frachtowe i pogarsza marże.
Równocześnie przewoźnicy mierzą się z rekordowymi kosztami. Od końca 2023 roku opłaty drogowe (myto) wzrosły o ponad 80%, a do tego dochodzą wyższe ceny paliw i pracy. Efekt? Rosnące ryzyko płynności. W ciągu roku liczba upadłości firm transportowych w Niemczech wzrosła o 24%, co zaburza łańcuchy dostaw i zwiększa ostrożność w relacjach biznesowych.
Pewnym oddechem może być zniesienie obowiązku powrotu pojazdu do kraju co 8 tygodni – regulacja ta poprawia elastyczność operacyjną, ale nie rozwiązuje problemów strukturalnych.
Francja: gospodarka w cieniu kryzysu politycznego
Francuski rynek TSL również odczuwa presję – słaby wzrost gospodarczy i niepewność polityczna powodują niestabilność zleceń i utrudniają planowanie. Sektor handlowy i przemysłowy ograniczają inwestycje, co obniża popyt na usługi logistyczne.
Rosnące koszty działalności – mimo niższych cen energii dla gospodarstw – pozostają dużym obciążeniem dla firm transportowych. Jednocześnie presja konkurencyjna wymusza przyspieszoną cyfryzację i automatyzację procesów, by poprawić efektywność i elastyczność operacyjną.
Wyzwania i szanse dla polskich operatorów
Polskie firmy TSL odczuwają spadek liczby zleceń eksportowych na trasach do Niemiec i Francji. Aby utrzymać stabilność, wielu operatorów dywersyfikuje działalność – kierując ofertę na rynki skandynawskie, Europę Środkowo-Wschodnią czy nawet USA.
Jednocześnie obserwujemy rosnące znaczenie usług regionalnych i logistyki wspierającej nearshoring. W tym kontekście szczególną przewagę mają operatorzy działający w ramach międzynarodowych struktur, z dostępem do floty, magazynów i systemów IT w wielu krajach.
Podsumowanie
Niemcy i Francja – dotąd filary europejskiej logistyki – dziś hamują. Branża TSL musi reagować: optymalizować koszty, szukać nowych rynków i inwestować w efektywność. Przetrwają ci, którzy są elastyczni, szybcy i otwarci na zmianę. Dla dobrze przygotowanych operatorów to może być moment nie tylko przetrwania, ale i rozwoju.